W seksie dla większości osób najważniejsza jest czułość i bliskość. Pozycja misjonarska – zwana też klasyczną – doskonale wpisuje się w ten trend. Partnerzy są w niej tak ustawieni względem siebie, że mogą obserwować nie tylko swoje ciała, ale też przeżywane reakcje. W pozycji klasycznej nie ma nic do ukrycia i właśnie dlatego jest ona tak lubiana przez kochanków.

    Pozycja na misjonarza – co warto o niej wiedzieć?

    Pozycja na misjonarza to jedna z najłatwiejszych pozycji seksualnych. Jej zaletą jest łatwość penetracji i to niezależnie od długości członka. Dzięki niej łatwiej „wybaczyć” niektóre, popełniane przez kochanków błędy, które pojawiają się zwłaszcza na początkowym etapie współżycia. Osiągnięcie jej jest bardzo proste.

    Wystarczy, że kobieta swobodnie położy się na łóżku, a następnie rozchyli nogi. Rola mężczyzny jest jeszcze prostsza – wystarczy wsunąć się między nie tak, aby członek łatwo wszedł do wnętrza pochwy.

    W trakcie stosunku pozycję można też dodatkowo modyfikować. Abstrahując od dobrze znanych odmian „misjonarza”, mężczyzna może położyć się całkowicie na kobiecie (co zwiększa intensywność doznań i daje uczucie bliskości) lub też oprzeć się na rękach, sprawiając wrażenie dominacji nad partnerką.

    W pozycji klasycznej bardzo ważne są doznania. Z tego też względu korzystają z niej pary o niewielkim doświadczeniu w alkowie. Rozkosz przeżywana przez obydwoje osób jest bardzo wyrazista i jest dodatkowym i bardzo ważnym stymulantem doświadczeń seksualnych. Pozycja na misjonarza sprawdza się również u osób, które wcześniej nie współżyły. Bądź co bądź, tzw. pierwszy raz to nie jest idealny moment na wyszukiwanie skomplikowanych pozycji erotycznych.

    Jak zmodyfikować pozycję misjonarską?

    Istnieje co najmniej kilka różnych odmian pozycji klasycznej. Wynikają one z faktu, że sama pozycja jest dość łatwa w modyfikacji. Dzięki temu kochankowie mogą ją dostosowywać nie tylko do własnych preferencji, ale też do umiejętności i posiadanego doświadczenia.

    1. Pozycja na misjonarza z uniesionymi nogami. To pierwszy krok na drodze do udoskonalania własnych umiejętności seksualnych. Od razu zaznaczamy, że nie jest ona łatwa. W tym wariancie mężczyzna w zasadzie nic nie zmienia, poza sposobem penetracji kobiety. Różnica polega na tym, że kobieta unosi nosi (zwarte ze sobą) nogi do góry i opiera je (razem) na jednym z ramion mężczyzny. Cechą tej dość oryginalnej i skądinąd trudnej pozycji jest ograniczone pole penetracji, co w praktyce wydłuża czas trwania stosunku. Warto też zauważyć, że ciężar nóg i bioder kobiety nie powinien opierać się na ramieniu partnera. Zaleca się, aby biodra były uniesione do góry siłą mięśni kobiety. Takie „utrudnienie” z pewnością pozwoli dłużej cieszyć się seksem.
    2. Pozycja misjonarska typu „most”. Jest to bardzo trudny wariant dla kobiety, ale również dość wymagający z punktu widzenia mężczyzny. Kochankowie z niewielkim doświadczeniem w sypialni powinni wykonywać ją na stabilnym podłożu, gdyż miękka pościel może im to utrudnić. Zaletą tego wariantu „misjonarza” jest możliwość dodatkowej stymulacji nie tylko ciałem partnerki (mężczyzna widzi je w całej okazałości), ale też jego reakcjami na bodźce. Kobieta również może z „mostu” czerpać dodatkowe korzyści, zwiększając głębokość penetracji i ciesząc się bardziej wysublimowanymi doznaniami. W „moście” partnerka opiera swoje ciało na stopach i rękach, tworząc (w idealnym wariancie) linię prostą pomiędzy głową, piersiami, brzuchem i udami. Rozchylając nogi kobieta umożliwia penetrację partnerowi, który wykonuje stosowne ruchy w pozycji klęczącej. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by kobieta w „moście” oparła się na łokciach lub na plecach.
    3. Pozycja misjonarska oplatająca. To propozycja stworzona głównie z myślą o tych osobach, które różnią się od siebie znacznie pod względem wzrostu lub wagi. W tym przypadku kobieta kładzie się na wznak i obejmuje partnera nogami na wysokości bioder. W tej pozycji (jak i w pozostałych modyfikacji „misjonarza”) to mężczyzna jest stroną aktywną, a kobieta bierną. Zaletą jest możliwość obserwacji całego ciała partnerki i towarzyszących jej doznań. Po stronie kobiety atutem jest możliwość regulacji intensywności doznań, a także – jeśli partnerzy odczuwają taką potrzebę – szansa na wydłużenie stosunku do akceptowalnego dla obu stron czasu.
    4. Pozycja „służebnicy”. Nazwa tego wariantu pozycji klasycznej jest mocno kontrowersyjna, gdyż może w jakimś stopniu poniżać kobiety. Trzeba jednak podkreślić, że seks może być dzięki niej (zwłaszcza dla partnerki) niezwykle bogaty w przeżycia. Tutaj szczególną rolę odgrywa… materac, na którym znajduje się kobieta. Otóż dzięki niemu jej sylwetka jest umieszczona nieco wyżej niż sylwetka klęczącego przed nią mężczyzny. Kobieta kładzie się tu na wznak (na plecach), a następnie rozchyla nogi i… nic więcej nie musi robić. Mężczyzna klęczący między jej udami nie tylko może cieszyć się widokiem jej ciała, ale też może stymulować doznania poprzez odpowiednio głęboką penetrację.
    5. Pozycja „misjonarka”. To kompletne odwrócenie tego, czym jest „misjonarz”. W tym wariancie mężczyzna kładzie się na plecach, a kobieta na nim. Oczywiście w trakcie trwania stosunku to kobieta ma rozchylone nogi, a mężczyzna złączone. Ta odwrotność „klasyka” jest przeznaczona głównie dla mężczyzn, którzy posiadają imponujące przyrodzenie. Dzięki niej kobieta nie odczuwa bólu z powodu zbyt intensywnej penetracji i – co równie ważne – zarówno ona, jak i mężczyzna mogą wydłużyć stosunek. Atutem „misjonarki” jest też niesamowita bliskość pomiędzy obydwojgiem kochanków, gdyż ich ciała są na całej długości zetknięte ze sobą. Co więcej, mężczyzna może dostosowywać siłę penetracji łapiąc kobietę za pośladki i dociskając jej biodra do siebie.

    Jak widać, pozycja misjonarska nie musi być nudna. Ją i jej modyfikacje warto polecić nie tylko początkującym, ale też znacznie bardziej doświadczonym parom. Z pewnością każda z nich znajdzie w nich coś odpowiedniego dla siebie.

    Leave A Reply

    Nasz portal dostarcza informacji dotyczących ciąży, planowania ciąży, żywienia, a także znaczenia imion damskich i męskich. Chcemy pomóc Ci odkryć tajniki zdrowia i urody. Pamiętaj jednak, że nasze informacje należy traktować wyłączenie podglądowo, a kwestie dotyczące zdrowia konsultować zawsze ze specjalistą